niedziela, 6 maja 2012

koniec laby.

majówka minęła tak szybko.. a było tak cudownie <3.
kto by się spodziewał, że ja (totalna antyfanka metalu) dam się porwać w pogo i na falę <3. A jednak. Jedyny minus to to, że nie mogę chodzić po zdeptanej glanem stopie </3.
Poza tym w miłym towarzystwie czas szybko mija, a Wrocław to już niemal moje ukochane miasto.

Teraz wracamy do szkoły i wspomnień.. Parę kieliszków za dużo na osiemnastce przyjaciółki i cała szkoła ma o czym mówić.. Ale tylko połowa winy leży po mojej stronie. Poza tym ta dzieciarnia nie rozumie tego, że impreza to impreza i wszystko co się na niej dzieje, powinno tam zostać.. Pośmieją się z nas i zapomną. Tylko trochę szkoda, że moja dobra reputacja w szkole została naruszona.

Tak poza tym to mam dość życia o jednym posiłku dziennie w KFC. Już nigdy moja noga tam nie postanie.

I postaram się tu bywać częściej :)