czwartek, 15 listopada 2012

rude boy.

Nie lubię być chamska.
Ani ranić ludzi.
Nie lubię mieć wrogów (inna sprawa, że mam ich pomimo tego,że nic im nie robię, ot co, zwykła zazdrość). Może dlatego, że nie jestem nieśmiała. Zawsze mówię, co myślę i nie przyjaźnię się z kimś, by potem obgadywać go za plecami. Wolę mieć kilku zaufanych, dobranych przyjaciół niż świecić oczkami na wszystkich. Rozumiem, że mogę niektórych irytować i nie przejmuję się tym zbytnio, bo nie interesuje mnie zdanie osób, z którymi nic większego mnie nie łączy.
Ale jednak, mimo tego wszystkiego, nie lubię być niemiła dla tych, którzy są w porządku.
Ale dzisiaj musiałam. Po prostu musiałam.
Wszystko to przez poloneza. Jako, że nie mogę tańczyć z moim partnerem studniówkowym, bo on nie może dojeżdżać na próby, muszę tańczyć z kimś z klasy.. Zapytał się mnie jeden kolega, ale odmówiłam.. Wtedy jeszcze myślałam, że może uda mi się jakoś wkręcić moją osobę towarzyszącą (dobrego kolegę). Potem zapytał się mnie drugi, i zgodziłam się z nim tańczyć, póki co na próbach. Nic nie obiecywałam. I dzisiaj właśnie była próba.
I, co jak co, ale on kompletnie nie potrafi wczuć się w rytm, chociaż to zwykły polonez! I, na Boga, jak on wygląda! Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i spytałam czy będzie ze mną tańczył przyjaciela z klasy, który lepiej się prezentuje, ale jest niezbyt lubiany w klasie, z podobnych powodów co ja: jest tak samo bezpośredni. Więc po prostu powiedziałam temu poprzedniemu, że z nim nie tańczę.. W sumie w porządku chłopak, ale ja chcę mieć przyzwoity film i zdjęcia ze studniówki! Nie wiem czy kiedykolwiek się do mnie odezwie..

Poza tym kolega, o którym pisałam w poprzednim poście, ten dobry przyjaciel, z którym spędziłam ostatnio pół imprezy, zaczepia mnie na facebooku. Już drugi raz.. Nie chcę cierpieć, ale nie mogę się mu oprzeć! W sobotę znów się spotkamy na półmetku jego szkoły. Niech się dzieje, co chce, trudno. Znowu będę potem skrycie wszystko przeżywać i cierpieć.
Taka jestem, pewna siebie, uparta, bezpośrednia, ale baaardzo uczuciowa..

Tak poza tym, to odchudzam się na studniówkę! Codziennie biegam po 40 minut i jem 500-700 kcal dziennie i naprawdę już udało mi się sporo zrzucić! Ale wolę póki co się nie ważyć. Jak już będę zadowolona z siebie,to to zrobię, bo jak ważę się codziennie to zmienia się to w obsesję, a tak jest okej :).

sobota, 10 listopada 2012

fall/winter

tak sobie myślę, że nadchodzi ciężki okres w tym roku...
nie dość , że za oknem chłód i mrok, to jeszcze perspektywa matury...
jedynym pozytywnym akcentem jest studniówka.

a tak poza tym, to pozwolę sobie podzielić się moimi przemyśleniami z wczorajszej imprezy. Nasze liceum wynajęło klub i zeszło się całkiem sporo ludzi, nie tylko z mojej szkoły.
Z naszym stałym party squadem zrobiłyśmy before i after party, więc było całkiem okej.

No i teraz moje nietypowe przemyślenia..
Co byście zrobiły gdyby chłopak, z którym tańczycie ledwo 5 minut wyciągnął was na zewnątrz? W sumie dużo zależy od tego, kim on jest. W moim przypadku był to, co prawda z drugiej klasy, ale uważający się za pępek świata lanser. Co zrobiłam? Poszłam. Nie, nie dlatego, że marzyłam o tym dniami i nocami. Poszłam z ciekawości. Nie powiem, że po to, aby pokazać mu gdzie jego miejsce, to by było lekko przesadzone stwierdzenie. Ale przejdę do konkretów.
on: pewnie wiesz jak mam na imię
ja: nie mam pojęcia
on:  ... {tutaj powstrzymam się od cytowania}. A ty?
ja: ... . Gdzie chodzisz do szkoły?
on: tam gdzie ty.
ja: niemożliwe, dziwne, że cię nie kojarzę. Więc mówisz, że jesteś z drugiej klasy? Teraz wracamy.
on: jesteś pewna, że chcesz wracać?
ja: nigdy nie byłam bardziej.
Okej, byłam pijana. Ale przynajmniej poczułam trochę władzy. Ciekawi mnie spotkanie na szkolnym korytarzu. Jaką zobaczę reakcję? Chociaż trochę zmieszania? A może ten sam zblazowany wyraz twarzy?

Inna sprawa, że był tam również mój były przyjaciel, na którym kiedyś bardzo mi zależało... Gdy był w związku trochę się od siebie oddaliliśmy, ale wczoraj wszystko wróciło.. I przetańczyliśmy razem pół nocy. Jest tym samym uroczym, dowcipnym, wyluzowanym chłopakiem, jakim był kiedyś.. Ale chyba nie powinnam więcej o nim myśleć, bo powtórzy się cały ten żal, który raz już przeszłam.. A nie mam zamiaru się znów narażać na te wszystkie uczucia.